Witam, publikuję wywiad z Panem Bogusławem Bartoniem – Prezesem spółki Surfland Systemy Komputerowe SA. Oprócz prowadzenia wspomnianej spółki miał on niezwykle ciekawy epizod zawodowy – mianowicie posiada Certyfikat Doradcy na rynku NewConnect i pracował w spółce IPO SA, której jednym z celów było wprowadzanie spółek na rynek NewConnect.
Krzysztof Abramowicz: Witam. Spółka, którą Pan obecnie zarządza ma dość długą historię na rynku. Czy może Pan ją przybliżyć dla moich czytelników?
Bogusław Bartoń: Spółka powstała pod koniec lat 90-tych i pierwotnie była dostawcą systemów komputerowych oraz sprzętu i oprogramowania biurowego. Wraz z rozwojem rynku informatycznego staliśmy się integratorem systemów IT.
W 2003 roku nawiązaliśmy współpracę w zakresie kompleksowych wdrożeń IT z kilkoma nowymi klientami w intensywnie rozwijającej się wałbrzyskiej SSE. Dzięki udanym wdrożeniom w strefie i pozytywnym rekomendacjom klientów udało się nam pozyskać kontrakt w nowym dla nas wówczas obszarze działalności, a mianowicie zamówienie na stworzenie systemu do zarządzania gospodarką magazynową w nowej fabryce silników diesla Toyoty w Jelczu Laskowicach. Zadanie wykonaliśmy celująco. Merytoryczny zespół zbudowany przy tej realizacji stał się dalej trzonem utworzonego w latach 2003-2004 działu aplikacji użytkowych, który współpracował m.in. z Microsoft Business Solutions w zakresie sprzedaży i wdrożeń systemu klasy ERP MBS Navision. Po kilku latach uznaliśmy, że dla lepszego zarządzania tą częścią biznesu, wydzielimy dedykowaną spółkę aplikacyjną. W efekcie powstała Solvena Management Systems, która, jak się okazało, spotkała się z zainteresowaniem ówczesnego rynku i została odsprzedana inwestorowi branżowemu.
W międzyczasie w latach 2007-2009 Surfland Systemy Komputerowe w ramach działu rozwoju biznesu zainwestował w kilka start-upów technologicznych. Do zarządzania tymi przedsięwzięciami powołał spółkę OneRay Investment SA, która zadebiutowała na NewConnect w 2009 roku i w której objąłem funkcję prezesa zarządu.
Jakiś czas później OneRay Investment połączył się z inną newconnect’ową spółką funkcjonującą w ramach grupy Surfland – IPO SA. Działała ona dodatkowo jako autoryzowany doradca na rynku NewConnect. Myślę, że ciekawą informacją jest fakt, że trzy z młodych spółek inkubowanych w ramach OneRay Investment a później IPO działa z powodzeniem do dziś. Są to krakowski ANT, Exant Software Polska i Develogic SA (dawny Surfland Deweloper System).
Wracając do zarządzanej dziś przeze mnie spółki Surfland Systemy Komputerowe, od 2009 kontynuowała ona rozwój w swoich głównych obszarach kompetencji, tj. technologii serwerowych i sieciowych oraz bezpieczeństwie teleinformatycznym.
Pierwsze pomysły wejścia Surfland Systemy Komputerowe SA na giełdę pojawiły się w spółce w okolicy 2007-2008 roku, jednak ostatecznie zadebiutowała ona 5 sierpnia 2011 r. na rynku New Connect. O wyborze rynku zadecydowały ostatecznie dużo niższe koszty i łagodniejsze wymogi formalne. Osobiście ze spółką Surfland Systemy Komputerowe i grupą Surfland związany jestem nieprzerwanie od 2003 roku, a od listopada 2015 roku pełnię funkcję jej prezesa.
KA: Jaki był cel założenia spółki SKK Rail?
BB: SKK Rail był pomysłem na nowy kierunek rozwoju spółki w 2014 roku. Wówczas kilku menedżerów w firmie widziało duży potencjał na wypracowanie przychodów z ekspansji na rynek kolejowy, zwłaszcza w obszarze wdrożeń systemów monitoringu kolejowego. Obciążające dla nas okazały się jednak niemałe koszty jej funkcjonowania w zestawieniu z przychodami. W konsekwencji działalność ta została wydzielona do odrębnej spółki z wiodącym udziałem naszego głównego akcjonariusza, który zapewniając środki finansowe na dalszy rozwój stał się jej wiodącym udziałowcem. SSK Rail ma na swoim koncie kilka ciekawych projektów i nadal uważamy, że funkcjonuje w branży o dużym potencjale rynkowym.
KA: Ciekaw jestem jakie produkty są dla spółki najważniejsze w chwili obecnej?
BB: Pośród naszej gamy usług i wdrożeń oprogramowania bardzo istotne są dwa stworzone przez nasz zespół deweloperski systemy: UPTIME24 i LOGBOARD.
UPTIME24 –umożliwia zdalną administrację siecią, daje też możliwość jej monitoringu i diagnostyki. Ten system tworzyliśmy przez kilku lat. Biorąc pod uwagę tempo rozwoju rynku było to niestety za długo. Początkowo zakładanym targetem dla Uptime’a były małe firmy. Taki rynek docelowy wykazał research przed uruchomieniem projektu. Jak się później okazało, sektor SMB nie był skłonny inwestować w tego typu rozwiązanie. W efekcie Uptime’a trzeba było dostosować do realiów większego biznesu, który inwestuje również w rozwiązania typu „nice to have”, dzięki którym ich infrastruktura działa znacznie wydajniej. Niestety przemodelowanie produktu, aby był on w pełni użyteczny dla klientów z sektora większych firm zajęło aż 2 lata. Pierwszym znaczącym projektem komercyjnym było wdrożenie systemu w 41 sądach apelacji wrocławskiej w pierwszej połowie 2016 roku.
Drugi produkt to system LogBoard. Jest to system do automatycznej analizy logów systemowych, pochodzących zarówno z systemów Linux jak i Windows, którego funkcjonalność powstała z silnym uwzględnieniem sugestii naszych klientów. Jego plusem jest duża elastyczność i możliwość customizacji. Można go wykorzystywać poprzez zdalną analizę fragmentów logów do np. analiz incydentów, włamań i zagrożeń, aktywności systemowej itd. Obecnie produkt ten jest komercjalizowany.
Do czasu uzyskania zwrotu z ww. inwestycji nie planujemy kolejnych projektów związanych z tworzeniem własnego programowania.
KA: Jakie widzi Pan Prezes największe problemy w branży IT?
BB: Głównym problemem jest ogromna konkurencja i spadek marż handlowych, które w przypadku dystrybutorów branżowych nie przekraczają średnio 2%, a u integratorów IT średnia marża rzadko przekracza 10%. Często sytuację komplikują też wysokie kaucje zabezpieczające udzielane zamawiającemu oraz najczęściej 3-letnie okresy gwarancyjne. Mocno odczuwalny jest również niedobór dotacji na projekty IT współfinansowane przez fundusze unijne. W poprzednich latach firmy były przyzwyczajone do wydawania środków na projekty IT z dotacji, obecnie przez brak dofinansowań występuje zjawisko odkładania w czasie projektów inwestycyjnych oraz bardzo silna presja cenowa.
KA: Posiada Pan Certyfikat Doradcy w Alternatywnym Systemie Obrotu, czy ciężko było zdać ten egzamin?
BB: Egzamin był dosyć trudny, ponieważ obejmował zagadnienia z bardzo różnych obszarów. Oprócz pytań z ustawy o obrocie publicznym i regulaminu rynku NewConnect, trzeba było również się wykazać znajomością kodeksu spółek handlowych oraz zagadnień rachunkowości zarządczej. Zdanie tego egzaminu utrudnia również wysoki próg punktowy wymagany do jego zdania oraz duża szczegółowość pytań. Szczęśliwie w moim przypadku sprostałem temu wyzwaniu za pierwszym razem.
KA: Jak wyglądała praca AD od środka? Czy były jakieś trudne elementy tej pracy?
BB: Moja praca skupiała się głównie na analizie sytuacji ekonomicznej i prawnej firmy, weryfikacji dokumentu informacyjnego, na podstawie którego spółka była dopuszczana do obrotu (jest to uproszczony odpowiednik prospektu emisyjnego z GPW – przyp. KA) oraz pomocy w spełnianiu przez nią warunków regulaminowych. W teorii spółka powinna przygotować dokument informacyjny we własnym zakresie, jednak w praktyce przygotowuje go autoryzowany doradca na podstawie otrzymywanych informacji wsadowych oraz własnych analiz biznesowych.
Głównym problemem było niewłaściwe podejście zarządów i właścicieli spółek do samej giełdy oraz częsty brak podstawowej wiedzy zarządczej i ekonomicznej. Wielu z nich giełdę postrzegało jako miejsce do pozyskania łatwych pieniędzy, zapominając przy tym, że wiąże się to ze spełnianiem wielu wymogów formalnych, niekiedy bardzo czasochłonnych i kosztownych.
KA: Rynek NewConnect ma bardzo negatywną opinię nie tylko ze strony inwestorów, ale też samych zarządów spółek, które są na nim notowane. Czy Pana zdaniem jest ona usprawiedliwiona i co mogłoby zostać zrobione, aby ją poprawić?
BB: Uważam, że problem, o którym pan mówi, został spowodowany przejściową polityką dążenia do jak największej liczby debiutów na tym rynku na początku jego istnienia. W efekcie na „małym parkiecie” pojawiły się podmioty, które prawdopodobnie dzisiaj nie byłyby dopuszczone do obrotu. Problemem są też przepisy, które w wielu przypadkach mocno komplikują swobodną działalność firm. Obecnie dużym problemem jest dyrektywa MAR – nawet zarządy spółek, które dobrze znają przepisy, mają problem np. z klasyfikacją czy dana informacja poufna jest cenotwórcza czy też nie. Dodatkowo wdrożenie tej dyrektywy było dla firm i podmiotów rynku kosztowne – zarówno czasowo jak i finansowo. Mam też wrażenie, że regulamin Alternatywnego Systemu Obrotu oraz regulacje wynikające z MAR, są coraz mniej dostosowane do realiów działania mniejszych spółek, dla których rynek NewConnect został stworzony.
Uczciwie muszę przyznać, że jakość rynku NewConnect sukcesywnie się poprawia, w mojej ocenie będzie to jednak proces długoterminowy.
KA: Dziękuję za rozmowę.